- Trzynaście lat temu rogal świętomarciński trafił na prestiżową listę produktów regionalnych Unii Europejskiej. Zdjęcie: Shutterstock.com
Trzynaście lat temu rogal świętomarciński trafił na prestiżową listę produktów regionalnych Unii Europejskiej. Niemniej, ten regionalny przysmak od kilku lat podbija serca wszystkich Polaków.
– Rogale świętomarcińskie zdecydowanie nazwać można skarbem Wielkopolski. W piekarni, którą prowadzę, jakiś czas temu udostępniłem możliwość zamówienia wypieków do paczkomatów. Od kilkunastu dni widzę, że rogale świętomarcińskie zamawiane są dosłownie w każdy zakątek Polski. Świadomość, że ktoś z drugiego końca kraju chce spróbować wypiekanej przez ciebie wizytówki regionu jest naprawdę satysfakcjonująca – mówi Wit Jaskólski, właściciel małej rzemieślniczej piekarni Chlebszy z Kamionek, pod Poznaniem.
Świętomarciński czy poznański?
Unijne regulacje dotyczące miejsca wypieku rogali świętomarcińskich nie budzą żadnych kontrowersji. Certyfikowany rogal wypiekany może być wyłącznie w Poznaniu i kilku powiatach Wielkopolski.
Wypiekane w innych miastach słodycze często nazywane są więc „rogalami poznańskimi” i często nie przypominają wielkopolskiego oryginału. Dostępne w marketach w całym kraju wypieki, mimo często kuszącego wyglądu, nie są tym samym co rogale tworzone w Wielkopolsce – z pasją i w zgodzie z tradycją.
Rezygnacja z certyfikatu
Dla wielu poznaniaków problemem jest jednak odgórnie narzucona receptura – zamiast marcepanu, migdałów czy masła znaleźć w niej można margarynę, masę jajeczną, okruchy cukiernicze oraz „aromat migdałowy do smaku”.
– Skład rogali certyfikowanych, opracowany został przez cukiernie przemysłowe, które swoje wysiłki skupiają na produkcji jak najtańszych wyrobów na masową skalę. Musi być tanio, szybko i łatwo. Nie widzę powodu, dla którego u siebie miałbym stosować margarynę czy też wypełniać nadzienie rogala okruchami piekarniczymi – zwraca uwagę Wit Jaskólski.
Poznaniacy coraz częściej decydują się na wybór rogali pozbawionych certyfikatu. To świadoma decyzja związana z rosnącym zainteresowaniem jakościowymi produktami lokalnymi. Co roku zwiększa się liczba piekarni i cukierni, które wracają do korzeni i przyłączają się do nieoficjalnego ruchu rogali bez certyfikatu.