Mój bar – The Trust – jest też kawiarnią. Teoretycznie. To fakt o tyle ciekawy, że bez grama ściemy i bez bicia mogę się przyznać do tego, iż o kawie mam niewielkie pojęcie. Na szczęście dzięki siatce kontaktów w gastroświecie znam ludzi, którzy kawowy biznes mają w małym placu i dlatego kawa w The Trust jest pyszna. W praktyce kawiarnia The Trust pełni bardzo specyficzną funkcję w realiach prowadzenia koktajlbaru pod tą samą nazwą.
W tym miejscu chciałbym, żebyśmy się wspólnie zastanowili nad tym, czym w ogóle jest kawiarnia? Co się w niej robi, do czego służy ludziom? Historia naszego lokalu jest właśnie o tym. Opowiem wam, dlaczego The Trust funkcjonuje jako kawiarnia do godz. 19, a potem przechodzi transformację w koktajlbar.
Otóż na etapie tworzenia konceptu, korzystając z wypracowanego doświadczenia, wiedzieliśmy, że prowadzenie baru to trochę więcej pracy niż tylko regularne godziny otwarcia i serwis ulubionych gości. Ważne, żeby pamiętać o tym, iż wszyscy partnerzy naszego lokalu to często małe biznesy pracujące w normalnych godzinach. W skrócie: rozmów na temat kontraktu nie przeprowadzimy ani w trakcie serwisu, ani tym bardziej o godz. 2 w nocy, kiedy ten serwis się kończy.
Tymczasem każdy biznes potrzebuje przestrzeni, w której będzie się można spotkać w ciągu dnia. Tak, wiem, że można to zrobić po prostu w zamkniętym barze, ale… I tutaj, całe na biało, pojawiają się realia gastroświata, zresztą chyba nie tylko jego. Kawa, w moim odczuciu, pełni funkcję socjalnego spoiwa. Ludzie najczęściej umawiają się właśnie na kawę, nawet jeśli jej nie piją. Kawiarnie od dawien dawna są miejscem spotkań, rozmów, wymiany poglądów, przybijania piątek albo podawania sobie ręki po dogadaniu superumowy.
Biorąc to pod uwagę, stwierdziliśmy na etapie tworzenia konceptu, że miło byłoby móc pogadać z naszymi partnerami przy filiżance czarnego naparu uwielbianego przez ludzkość od momentu, w którym zorientowano się, że te fantastyczne ziarenka można zmielić i zaparzyć. No a skoro już tworzymy sobie przestrzeń do załatwiania interesów w godzinach „normalnej” pracy, to przecież można ją przy okazji otworzyć dla wszystkich, bo kawa, ciacho i szybki internet równa się świetne miejsce do pracy.
Koniec końców – gdyby nie ta decyzja, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Nie mówilibyśmy teraz o żadnej transformacji, o żadnych rozsuwających się ścianach, mówilibyśmy o totalnie innym barze.
Zawsze śmiałem się, że historia świata jest napisana przez alkohol, ale pisząc ten felieton, zaczynam dostrzegać to, iż w każdej opowieści, gdzieś w tle czai się również filiżanka kawy. Bo bez termosu i plastikowych kubków na budowie, bez kawy z syfonu u mnie w mieszkaniu albo chemeksa u Szymona, byłbym teraz w zupełnie innym miejscu.
Przy całej wiedzy, jaką można dziś zgromadzić na temat kawowych ziaren, przy wszystkich konkursach, które można wygrać, łącząc kawę z alkoholem i przy wszelakich światowych trendach kawowych kawa nadal oznacza przede wszystkim emocje, społeczność i towarzyszkę spotkań.Polecam więc refleksyjnie podejść do tego, czym jest dla was kawa, bo obstawiam, że możecie być zaskoczeni odpowiedzią.