– Pozyskaliśmy kontakty do dwóch inicjatyw, z Kijowa i Charkowa. Poznaliśmy ich potrzeby, dowiedzieliśmy się, czego konkretnie potrzebują. Są to restauratorzy, którzy mieli kilka własnych lokali. W czasie wojny zamknęli je i przeznaczyli swoje kuchnie na to, by wydawać posiłki. W Charkowie jest to obecnie do 2700 posiłków dziennie, a w Kijowie do tysiąca – opowiada Angelika Szkoduła, koordynatorka akcji Posiłek dla Ukrainy.
Na co przeznaczane są środki?
Pieniądze zbierane z pomocą biorących udział w akcji lokali przeznaczane są na zakup zarówno produktów potrzebnych do przygotowywania obiadów, jak i na przykład garnków czy sprzętu niezbędnego do gotowania i wydawania posiłków.
– Postawiliśmy na to, by zaopatrywać się na miejscu, jeśli tylko jest taka możliwość, by nie wysyłać produktów z Polski. To dodatkowy plus, bo nie wydajemy tych pieniędzy poza Ukrainą, a kupujemy wszystko, co jest na miejscu, to co zostało w UKrainie wyprodukowane. Także po to, by się nie zmarnowało – tłumaczy Angelika Szkoduła.
W jaki sposób wziąć udział?
Akcja nie wymaga od restauratorów zaangażowania dodatkowych sił czy środków. Jedyne, co należy zrobić, to poinformować gości o tym, że lokal uczestniczy w takiej inicjatywie, powiesić plakat czy rozłożyć ulotki z podstawowymi informacjami.
– Wystarczy wypełnić formularz na stronie i zdecydować, czy restauracja sama wydrukuje materiały informacyjne. Jeśli ma taką możliwość, posiadamy gotowe pliki do pobrania. Jeżeli nie, wystarczy podać adres i postaramy się sami te materiały dostarczyć – mówi Eugeniusz Adintsov, pomysładawca akcji.
Formularz zgłoszeniowy oraz niezbędne informacje można znaleźć na stronie https://posilekdlaukrainy.pl/.