Po trzecie, jadalne owady, które już nie dziwią, ale i rzadziej się pojawiają. Batony i inne wyroby na ich bazie były przed laty najczęściej wspominanymi produktami targów. Dziś nie budzą już takich emocji, ale też było ich mniej. Co pozostało niezmienne? Przekonanie, że to one są przyszłościowym składnikiem słodyczy i że zmiana nastąpi w perspektywie „kolejnych lat”. Najwięksi producenci (również polscy) zaczynają głośniej mówić, że są tuż przed pierwszymi próbami – bo wprawdzie takie produkty nie trafiają do mainstreamu, ale mogą stanowić przyciągające uwagę uzupełnienie portfolio. Dlaczegóż nie miałoby więc być np. mąki ze świerszczy w cukiernictwie?
Po czwarte, to konsument decyduje. Ale nie na etapie zakupu, lecz dużo wcześniej. Odbiorcy coraz częściej będą bowiem pytani o to, jakie smaki danego produktu chcieliby kupić. Konkursy dające możliwość samodzielnego ich skomponowania (a nie wyboru z zaproponowanych przed producenta kilku wersji) widać już szeroko w świecie. Oczywiście taka specjalna seria jest krótka. Bo ma być wyjątkowa i skusić do zakupu od razu, dokładnie tak, jak robi to w innej branży Inditex i jego Zara.
Po piąte, słodycze to już także styl życia. Zjawisko polegające na tym, że jedzenie czy też odżywianie definiuje nas, nasze wartości, nasz styl życia, przeszło również do branży cukierniczej. Konsumenci, dokonując zakupu danego ciastka, czują, że pokazują swój stosunek do planety czy do innych ludzi. Tu mainstreamowy zaczyna być inny wątek, jeszcze niedawno poruszany głównie przez małych graczy, mianowicie niewolniczej pracy na plantacjach oraz wykorzystywania pracy dzieci. Najwięksi gracze zaczynają podkreślać i pokazywać, że pozyskują surowce z miejsc, w których zatrudnia się na godziwych warunkach. Ten wątek przestaje być poboczny, staje się – jakże słusznie – główny. To też powód do dumy właśnie dla konsumenta – że wybiera markę/miejsce, które szanują prawa pracownicze, zapewniają godne warunki bytowania.
Po szóste, jelito i jego kondycja. Tak, tu rolę do odegrania mają także desery pod wszelaką postacią. To mikrobiom, jak podkreślali podczas ISM analitycy Innova Market Insights, może być game changerem. Konsumenci zaczynają rozumieć, jak kondycja jelita wpływa na ich psychiczne i fizyczne samopoczucie. Branża ma więc jednocześnie proste i trudne zadanie: uwzględnić w recepturach te składniki, które mikrobiom poprawiają.
Niezależnie od tych kierunków proszę nie zapominać o smaku. Proszę również w swoim imieniu – wielkiego słodyczowego łasucha.
Felieton ukazał się w „Food Service" 2/2022 nr 212.