Lokalni restauratorzy i restauratorki, odważni na tyle, by wprowadzać do swojej oferty roślinne interpretacje ryb czy owoców morza, napotykają problem – w czasie gdy większość hurtowni oferuje roślinne alternatywy burgerów, kiełbasek czy mięsa mielonego, dostępność gotowych zamienników ryb w Polsce jest niemalże zerowa zarówno w sprzedaży detalicznej, jak i wśród dostawców HoReCa. Czy możemy spodziewać się zmiany? Projekty takie jak warszawski Gizmo na własną rękę sprowadzają roślinnego „łososia” prosto z Holandii, a zapowiedziany niedawno debiut amerykańskiej marki Good Catch w Polsce otworzy nowe możliwości wszystkim poszukującym prostych, pysznych i przyjaznych oceanom i morzom rozwiązań. Roślinne ryby Frosta zostały docenione przez ambasadorów projektu Chefs for Change w ramach plebiscytu RoślinnieJemy na najlepszy roślinny produkt roku przeznaczony dla gastronomii. Szef kuchni Fino Jacek Koprowski z arbuza wyczarowuje tatara, który niejednej osobie skojarzy się z tatarem z tuńczyka, a mekki comfort food, takie jak Lokal Vegan Bistro czy Syto Gdynia, oferują fishburgery czy klasyczne fish’n’chips w roślinnym wydaniu oparte na własnych recepturach.
W sąsiednich Niemczech sprzedaż detaliczna roślinnych alternatyw ryb wzrosła o 623% w ciągu dwóch lat. Będąc w pełni świadomym, że to wciąż niszowa kategoria, stawiam jednak tezę, że rozwiązanie problemu przełowienia oceanów może dobrze smakować. Szefowie kuchni, restauratorzy, producenci żywności – na pokład!
Autor: Maciej Otrębski
Felieton ukazał się w „Food Service" 5/2021 nr 205.