Muzeum z potrzeby serca
Piw Paw był jednym z najlepiej znanych warszawskich multitapów. Był, bo nic nie wskazuje na to, by miał przetrwać pandemię. Jeszcze wiosną zeszłego roku, w czasie pierwszego lockdownu, w lokalu można było kupić piwo na wynos. Klientów było jednak za mało, aby zarobione pieniądze mogły pokryć stale rosnące zadłużenie.
Po kilku miesiącach lockdownu w gastronomii trzy z czterech Piw Pawów zostały zamknięte. Dziś funkcjonuje jeden. Choć, oficjalnie trudno nazwać go pubem, a słowo „funkcjonuje” jest również na wyrost.
– Przebranżawiamy się! Od dziś zapraszamy was do najnowszego muzeum w Warszawie: Warszawskiego Muzeum Kapsli – ogłosił lokal 1 lutego na swoim Facebookowym profilu, zmieniając się z pubu… w placówkę muzealną.
– To była potrzeba serca. Zawsze chciałem mieć muzeum. Posiadam bardzo duży zbiór kapsli piwnych, ciekawe instalacje, właściwie dzieła sztuki. Słynna „Mona Lisa z Piw Paw” to coś, co ludzie znają i podziwiają. Ludzie są spragnieni kultury, a my staramy się to pragnienie zaspokoić – mówi właściciel lokalu Michał Maciąg.
- Wejście główne do \"Muzeum Kapsli". Kartka na drzwiach zabrania wchodzenia do środka policji. / Zdjęcie: Przemysław Ziemichód
Wąsy z piwnej piany
Nie jest to pierwsza próba kreatywnego przetrwania lockdownu wzbudzającego zainteresowanie sanepidu i policji. W styczniu o lokalu przy Parkingowej zrobiło się głośno za sprawą Piwnej Akademii. Pretekstem do otwarcia były wówczas szkolenia piwne, a „materiały szkoleniowe” nalewano klientom wprost do kufli i szklanek. Nie było mowy o dystansie społecznym i maseczkach, za to uczestnicy Akademii mogli przystąpić do egzaminu końcowego. Zaliczenie egzaminu wymagało m.in. odpowiedzenia „tak” na pytanie „czy zrobiłbyś sobie wąsy z piwnej piany?”.
„Nie było u nas jeszcze tylko Straży Granicznej”
Działania pubu ściągnęły uwagę służb. Do problemów finansowych spowodowanych kosztami koncesji, czynszów i składek dla ZUS, doszły jeszcze mandaty od policji i sanepidu. Gdy tuż po styczniowym otwarciu klub zapraszał na „szczepienia piwem Corona”, według informacji Radia ZET w lokalu nie było już terminalu płatniczego, a pub szykował się do zamknięcia. Niedługo potem Piw Paw ogłosił „rebranding” na muzeum, ale to również nie pomogło we wznowieniu działalności.
– Nie było u nas jeszcze tylko Straży Granicznej, ale to dlatego, że mieścimy się w centrum kraju. Policjanci mają tutaj chyba wartę. Standardowa wizyta z Urzędu Skarbowego to średnio 12 funkcjonariuszy w obstawie 10 policjantów – mówi właściciel pubu przy Parkingowej.
Co dalej?
Powstała 7 lat temu sieć Piw Paw zniknie wraz z zamknięciem ostatniego lokalu pod tym szyldem. O to, co dalej zapytałem właściciela pubu przy Parkingowej. – Muzeum zostanie zamknięte w najbliższą niedzielę. W poniedziałek otworzymy basen – zapowiada. Trudno ocenić, czy to desperacki żart, czy poważne plany...