- Adam Pawłowski. Foto: Ignacy Matuszewski.
Używanie Vivino jest bardzo proste i intuicyjne. Wystarczy uruchomić aplikację i zbliżyć kamerkę smartfona do etykiety wina. Etykieta zostanie natychmiast rozpoznana i pojawią się informacje, takie jak średnia ocena wina od 0 do 5, uśredniona cena, notki degustacyjne konsumentów i linki do miejsc, w których wino można kupić. Oprócz tego znajdują się tam sugestie dotyczące łączenia wina z jedzeniem, informacje o szczepie/szczepach, o regionie i inne. Sam jestem użytkownikiem Vivino, ale przyznam szczerze, że raczej biernym. Fascynuje mnie fenomen tej aplikacji, ale biorę dużą poprawkę na oceny ze względu na podstawową i największą zmienną, jaką , są indywidualne preferencje konsumentów. Często oceniam wina na konkursach i wiem, jak trudno jest pozostać całkowicie obiektywnym. Poza tym na ocenę wina w dużym stopniu będzie wpływała jego cena. Szczególnie jeżeli konsument zapłacił za wino więcej niż zwykle, to będzie miał skłonność do wystawieniu mu wyższej oceny. Z drugiej strony, jeżeli trunek nie będzie odpowiadać jego preferencjom, ale obiektywnie zasługuje na wysoką ocenę, to finalnie użytkownik pozostanie z poczuciem, że przepłacił, i ocena będzie niska.
Z ciekawostek dodam, że kilka lat temu zostałem poproszony o pomoc w stworzeniu oferty specjalistycznego sklepu internetowego. Moim głównym zadaniem był dobór win, które mają bardzo dobry stosunek jakości do ceny i możliwie najwyższy rating na Vivino, ale nie niższy niż 3,5. Czyli jeżeli nawet wino było bardzo dobrej jakości, ale nie zostało dobrze ocenione przez społeczność aplikacji, to nie wchodziło do portfolio sklepu.
To znak czasów, bo aplikacje wkraczają w różne sfery naszego życia, więc czemu nie mieć takiej, która pomaga wybrać wino? Uważam, że Vivino i inne tego typu aplikacje spełniają swoją rolę w przypadku sprzedaży detalicznej, natomiast w gastronomii – już nie do końca. Okazuje się też, że jest zmorą restauratorów i sommelierów, ponieważ goście restauracji nagminnie skanują etykiety i konfrontują ze sobą cenę w aplikacji z tą w karcie win, zapominając o wielu składowych ceny, takich jak rekomendacja, dobranie dań do wina i oczywiście fachowa obsługa.
Vivino to zmyślne i przydatne narzędzie, ale jestem zdania, że wielowątkowości świata wina nie da się wbić w ramy jakiegokolwiek narzędzia i największa przyjemność z obcowania z nim odbywa się poza smartfonem.
Felieton ukazał się w „Food Service" 12/2020-1/2021 nr 201.