– Dużo łatwiej byłoby planować, gdybyśmy znali ramy czasowe, w których musimy się poruszać. Niestety staram się być realistą i nie sądzę, żeby po 17 stycznia coś się w kwestii branży gastronomicznej zmieniło. Już można usłyszeć, że nasz sektor gospodarki zostanie uruchomiony jako ostatni, a co za tym idzie będziemy musieli dalej mierzyć się z dotychczasowymi trudnościami. – mówi Oskar Kubicki, współwłaściciel trójmiejskich lokali Śródmieście, Serio, Haos, oraz Luis Mexicantina.
Gastronomia jest na końcu listy
Pomocą w powrocie do normalności miała okazać się szczepionka przeciwko Covid – 19, jednak pomimo rozpoczęcia szczepień, nic nie wskazuje na to, aby sytuacja restauratorów w najbliższych tygodniach miała ulec poprawie. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi wprost: “gastronomia jest na końcu listy”.
Jak przewiduje m.in. "Gazeta Wyborcza" otwarcie restauracji może nastąpić dopiero pod koniec I kwartału nowego roku. Jeśli jednak warunkiem będzie zaszczepienie odpowiednio dużego odsetka populacji, obostrzenia mogą potrwać nawet do jesieni.
– Duża część miejsc stworzona jest dla lokalnej społeczności, dla niej funkcjonuje i z niej żyje. Nasze lokale nie są nastawione na sezonowych turystów, a jednymi z lepszych miesięcy są listopad i grudzień, w których do tej pory urządzaliśmy liczne spotkania świąteczne dla firm. Obserwując poczynania naszego rządu na początku grudnia liczyłem na to, że obniżanie liczby przeprowadzanych testów oraz otwarcie centrów handlowych ma na celu pokazanie, że jesteśmy gotowi na poluzowanie wprowadzonych zakazów, a okazało się to głupotą, za którą wszyscy musimy teraz zapłacić – wyznaje Oskar Kubicki.
Tęsknimy za restauracjami?
Jeszcze w listopadzie tego roku, rząd zaprezentował program “100 dni solidarności”, który zakładał m.in. powrót zielonych, żółtych i czerwonych stref w miejsce całkowitego lockdownu. Warunkiem miał być spadek zakażeń. Niestety, w grudniu, zamiast zniesienia obostrzeń, wprowadzona została tzw. kwarantanna narodowa. Ma ona potrwać do 17 stycznia bieżącego roku. Po jej zakończeniu, najprawdopodobniej jednak lockdown gastronomii będzie trwać nadal.
Co czeka pracowników gastronomii w najbliższych tygodniach i miesiącach? Oskar Kubicki widzi przyszłość raczej w czarnych barwach.
– Myślę, że kolejna część ludzi z branży zacznie poważniej myśleć nad zmianą zawodu i rozglądać się za innym źródłem dochodu, a ich pracodawcy będą walczyć o utrzymanie dorobku życia w oczekiwaniu na kolejne niejasne przekazy. Chciałbym wierzyć, że polska gastronomia wróci jak najszybciej do normalności i chciałbym żeby ta normalność wyglądała tak jak przed pandemią. Myślę, że część firm wykorzysta ten czas na konsolidację i będzie poszerzać swoje biznesy. Nie sądzę, żebyśmy cofnęli się aż tak, że królować zaczną bary szybkiej obsługi. Od naszych gości dochodzą do mnie informację o tęsknocie i chęci szybkiego powrotu do restauracji. Liczę na to, że goście faktycznie są spragnieni wizyt w restauracjach i będą chcieli ten czas nadrobić po otwarciu. Tego sobie i wszystkim gastronomom życzę – podsumowuje Oskar Kubicki.