Od 2008 r. możliwość wyróżniania swoich produktów tym znakiem mieli tylko producenci miodów syconych.
– Ten fakt stał się podstawą dla ZP PRW do postulowania o zmiany – mówi Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Nasze wnioski przeszły skomplikowaną procedurę krajową, a następnie były analizowane przez Komisję Europejską i kraje członkowskie Unii. Finalnie, po trzech latach naszych starań, zaakceptowano je i nadano moc prawną proponowanym przez nas zmianom.
Potwierdzona autentyczność
Szczególnie ważne jest to, że GTS to znak rozpoznawany nie tylko w kraju, ale i za granicą.
– Świadomość wśród konsumentów ma tendencję rosnącą - przyznaje Bartosz Piasecki z firmy Mazurskie Miody. – Coraz więcej osób zwraca uwagę na etykiety oraz oznaczenia na produktach. Trend polskości jest coraz bardziej popularny. W związku z tym uzyskanie oznaczenia Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności jest niezwykle istotne. Ja sam, idąc do sklepu, niejednokrotnie wyszukuję produkty pochodzące od polskich producentów, których autentyczność jest potwierdzona przez rzetelne źródło – mówi Bartosz Piasecki.
Trunki z bogatą tradycją
Miody pitne są uznawane przez historyków za najstarsze napoje alkoholowe, znane wielu cywilizacjom na świecie. Miodosytnictwo rozwinęło się głównie tam, gdzie ze względów klimatycznych, utrudniona była uprawa winorośli.
W Polsce uznawane są niemalże za trunek narodowy. Pierwsze wzmianki o miodach (pitych w kraju Mieszka I) znaleziono już w zapiskach Ibrahima Ibn Jakuba z końca X wieku. Informacje na ten temat można również odnaleźć w Kronikach Galla Anonima.
Od półtoraka do czwórniaka
Miody pitne to duża, bardzo zróżnicowana grupa napojów.
Na czym polega różnica? Mówiąc krótko: różny jest zarówno smak, jak i aromat. Miody sycone produkuje się z brzeczki syconej (warzonej), a to oznacza, że miód przed fermentacją jest gotowany przez kilka godzin. W tym czasie następują reakcje, które mają wpływ na jego barwę, smak i aromat. Jest to najbardziej popularna metoda produkcji, w ten sposób powstaje obecnie większość produktów dostępnych na sklepowych półkach.
Natomiast miody niesycone wytwarza się z miodu pszczelego rozpuszczonego w wodzie o temperaturze około 30o C. Tak przygotowana brzeczka jest bezpośrednio kierowana do fermentacji. Uzyskany finalnie napój zachowuje w znacznie większym stopniu wyraźny smak i aromat miodu pszczelego, pozostają w nim także witaminy i enzymy. To metoda niezwykle trudna i wymagająca, niewielu producentów decyduje się podjąć to wyzwanie.
Technologia produkcji miodów pitnych stosowana jest – z niewielkimi modyfikacjami – od stuleci. Polskie prawo stoi na straży tradycji, dbając o to, by miodem pitnym określane były jedynie produkty wytwarzane w klasyczny sposób, z wielką dbałością o jakość.
Dla koneserów
Miody pitne, mimo że szczególne w polskiej tradycji, to wciąż produkty niszowe. Wielkość produkcji wynosi około 0,9 mln litrów rocznie. W latach 2000-2008 było to niewiele ponad 0,5 mln l, po czym nastąpił bardzo istotny wzrost. Ma to z pewnością związek między innymi z nadaniem w 2008 r. statusu GTS miodom pitnym syconym.
Zatem ten swoisty certyfikat jakości przyznany teraz miodom niesyconym to wielka szansa na stymulację całej kategorii. Tym bardziej, że miodów pitnych, podobnie jak i innych napojów alkoholowych poza piwem, nie wolno reklamować. Zatem możliwości ich promocji są bardzo ograniczone.
Sektor miodów pitnych na tle pozostałych gatunków alkoholi jest w fazie „raczkowania” – przyznaje Bartosz Piasecki z Mazurskich Miodów.
– Jako producent jedynych (nie tylko w Polsce, ale i w Europie) miodów pitnych niesyconych, dążymy do odczarowania tego trunku oraz zerwania ze stereotypami. Nasza strategia ma na celu zachęcenie do spożywania trójniaków, dwójniaków i półtoraków również przez młodych ludzi, i to w każdej porze roku – podsumowuje Bartosz Piasecki.