Zdaniem producentów to wina dwóch elementów – braku możliwości reklamowania się oraz ogromnej konkurencji ze strony piw smakowych, zwłaszcza zbliżonych w smaku jabłkowych (nazywanych przez winiarzy wyrobami cydropodobnymi), którym reklamować się wolno.
Oryginalny cydr jest w tej walce bez szans – alarmują cydrownicy
– Rynek cydru funkcjonuje pod bardzo dużą presją rynku piwa – mówi Jakub Nowak, prezes JNT Group. – Browary bowiem oferują piwo aromatyzowane, smakowo zbliżone do cydru, na które jednak jest nałożona niższa akcyza niż na cydr, a dodatkowo mają możliwość jego reklamowania. Uzyskanie cydru z soku jabłkowego jest dużo droższe od wyprodukowania piwa z aromatem cydru, co również nie pozwala na bezpośrednie konkurowanie z tą kategorią. Dodajmy, że jedna z najbardziej znanych marek na całym świecie występuje jako cydr, a w Polsce dystrybuowana jest jako piwo – argumentuje.
Z kolei Grzegorz Bartol, wiceprezes Bartexu wyjaśnia, że konsument nie odróżnia piwa jabłkowego od cydru, a rynek tego pierwszego jest osiem razy większy. Tymczasem producenci nie mają jak dotrzeć do konsumentów z przekazem, że cydry powstają poprzez fermentację soku jabłkowego, natomiast w składzie cydropodobnych piw jabłkowych sok z jabłek stanowi margines.
Dodatkowo, jak zauważa Tomasz Iżewski, prezes firmy Warwin, cydr – w przeciwieństwie do piwa – posiada znaczne ograniczenia w zakresie receptury.
– Łączenie cydru z innymi owocami takimi jak truskawki, wiśnie czy aronia, które pozwoliłoby na naturalne uatrakcyjnienie gamy produktowej cydru, jest obwarowane zakwalifikowaniem produktu do wyższej stawki akcyzowej, zarezerwowanej dla wina, a tym samym powoduje nieopłacalność takich przedsięwzięć. W naszej ocenie cydr nie powinien konkurować z winem, ale właśnie z piwem i z tego względu możliwość eksperymentowania z różnymi smakami w ramach tej kategorii powinna być dopuszczona, tak jak w innych krajach – bałtyckich czy w Skandynawii – mówi prezes Warwinu.
Miłe złego początki
Prawdziwy boom na cydr rozpoczął się w roku 2013. Sprzedaż tego trunku gwałtownie rosła. Trzy lata później nastąpiła stagnacja, a w 2017, 2018 i 2019 roku – znaczne, regularne spadki. Ten rok także nie napawa optymizmem.
– Epidemia koronawirusa wpłynęła szczególnie negatywnie na cydr o małych pojemnościach, ponieważ z założenia były one przeznaczone na imprezy plenerowe czy spotkania przy grillu. Społeczny dystans sprawił, że tych okazji mamy w tej chwili znacznie mniej, przez co sprzedaż cydru znacznie spadła – mówi Jakub Nowak. – Aby segment cydru mógł się rozwijać, konieczne jest zapowiadane przez premiera wprowadzenie zerowej stawki akcyzy. Pozwoliłoby ono na konkurowanie z piwem, a ponadto umożliwiłoby wykorzystanie surowca, jakim jest jabłko, którego w naszym kraju, jak wiadomo, nie brakuje – dodaje prezes JNT Group.
– Potrzebne są skoordynowane działania ze strony Ministerstwa Rolnictwa oraz Ministerstwa Finansów. Rozwój i promowanie rynku cydrów w oparciu o wykorzystanie polskich jabłek powinno wpisać się w strategię rozwoju sadownictwa – przekonuje Grzegorz Bartol.
– Pomimo wielokrotnych deklaracji i zapowiedzi władz o obniżeniu stawki akcyzy na cydr do zera, nic w tej sprawie nie zostało zrobione. A w obecnej sytuacji pandemii można przyjąć, że nic się w tym zakresie nie zmieni – ocenia Tomasz Iżewski.
Związek Pracodawców Polska Rada Winiarstwa nie składa jednak broni. Prezes ZP PRW Magdalena Zielińska właśnie zwróciła się do Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rolnictwa z prośbą o podjęcie prac nad skoordynowanym programem, który umożliwiłby stworzenie dla cydru odpowiedniego otoczenia prawnego.
Na świecie rośnie
– Z prognoz przedstawianych przez analityków rynku wynika, że cydr jest i pozostanie przez najbliższe lata jedną z najszybciej rozwijających się kategorii alkoholowych na świecie – mówi prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Globalnie, do roku 2026 r., szacuje się wzrosty o około 6% rok do roku. Wydawałoby się to wielką szansą dla Polski, jednak pozostaje ona całkowicie zaprzepaszczona, a krajowy segment cydru odnotowuje dramatyczne spadki. W zeszłym roku wyprodukowano w kraju jedynie ok. 6 mln litrów, podczas gdy jeszcze w 2015 r. było to ok. 12 mln litrów.
Przewiduje także, że cydr może utracić znaczenie w skali przemysłowej i zostać zepchnięty do roli produktu niszowego.
– Cydrowi nie trzeba dużo, wystarczy zobaczyć jak rozwinęła się moda na ten produkt w innych krajach Europy, żeby zrozumieć, że naprawdę warto poświecić mu uwagę. Tym bardziej, że jego lekki owocowy smak i naturalny charakter trafiają w upodobania polskich konsumentów – tego właśnie poszukują w innych napojach alkoholowych – dodaje.
Według polskiej definicji cydr to napój alkoholowy o zawartości alkoholu 1,2-8,5%. Powstaje poprzez prowadzoną przez drożdże fermentację alkoholową z nastawu, w którym głównym składnikiem jest sok jabłkowy. Polskie cydry charakteryzują się wyższym udziałem owoców (tzn. soku jabłkowego), niż cydry produkowane w zdecydowanej większości krajów europejskich – producentów zobowiązują do tego ustanowione w Polsce przepisy.
Autorka artykułu jest dziennikarką portalu handelextra.pl.