Jak okres izolacji odbił się na lokalach, które usytuowane są przy trasach dalekobieżnych i „żyły” głównie z przejezdnych konsumentów?
– Według danych ekspertów, w początkowej fazie pandemii, branża gastronomiczna osiągała jedynie około 10-30% swoich dotychczasowych obrotów, przy zachowaniu większości kosztów. Bez wątpienia najbardziej odbiło się to na lokalach w centrach handlowych, które zostały zamknięte oraz na tych usytuowanych przy trasach. W lokalach przy trasach pozostała otwarta linia McDrive, aby wszyscy podróżujący w tym trudnym czasie mogli liczyć na ciepły posiłek.
Nie tylko brak możliwości przemieszczania się wpłynął na zahamowanie w naszej branży. Wpłynęły na to również nastroje konsumentów. Z dnia na dzień przewartościowaliśmy nasze życie, znaczenia nabrało bezpieczeństwo, zdrowie, zaangażowanie społeczne. Początkowo konsumenci mieli wiele obaw i niepokoju dotyczących wszystkiego, co wykraczało poza bezpieczny obszar ich mieszkań, w tym również do zamawiania posiłków z restauracji. Spędzali czas w domach, z bliskimi, samodzielnie gotowali, rozwijali swoje pasje.
Czy prowadzili Państwo działania pomocowe dla tych lokali, które znalazły się w wyjątkowo trudnym położeniu?
– Jesteśmy globalną marką, ale 90% naszych restauracji prowadzą franczyzobiorcy – przedsiębiorcy, z którymi pracujemy na partnerskich zasadach. Przez ten trudny czas przechodziliśmy razem. Oferowaliśmy organizacjom franczyzowym liczne programy wsparcia, tj. pomoc w pozyskaniu rządowego wsparcia, redukcje opłat franczyzowych czy przesunięcie ich w czasie.
Wspólnie z licencjobiorcami wdrożyliśmy jeszcze bardziej restrykcyjne zasady bezpieczeństwa i higieny w restauracjach. Wprowadzaliśmy dodatkowe procedury bazujące na doświadczeniach z innych rynków. Dzięki temu nasi goście, pracownicy, partnerzy biznesowi mieli zapewnione najwyższe bezpieczeństwo i komfort pracy.
Jak wyglądało odmrażanie sieci?
– Na początku czerwca z nowymi siłami powróciliśmy do działalności. Stopniowo wszystkie sale jadalne naszych restauracji zostały otwarte dla gości. Do ponownego otwarcia sal jadalnych w maju podeszliśmy ze spokojem. Zdrowie i bezpieczeństwo gości oraz pracowników jest naszym priorytetem od zawsze. I tym też kierowaliśmy się, wprowadzając dodatkowe zasady sanitarne. W restauracjach obowiązuje bezkontaktowy sposób obsługi, a wszyscy pracownicy są wyposażeni w środki ochrony osobistej – maseczki, rękawiczki, przyłbice. Kioski oraz pozostałe powierzchnie wspólne, tj. pin pady do płatności kartą są często dezynfekowane, z kolei stoliki podlegają dezynfekcji po każdym gościu. Przy wejściu do lokalu i toaletach oraz w miejscu składania zamówień znajdują się dozowniki z płynem do dezynfekcji dłoni, a specjalne naklejki na podłodze pomagają zachować bezpieczny dystans.
Jaka jest sytuacja pracowników sieci – czy wszyscy zachowali pracę i 100% płacy sprzed pandemii?
– Zatrudniamy 25 tysięcy osób, wszystkie na podstawie umowy o pracę. Naszym priorytetem podczas pandemii było i nadal jest utrzymanie całego zespołu. Aby zapewnić bezpieczeństwo zatrudnienia, podjęliśmy szereg działań, tj. ograniczenie wymiaru czasu pracy czy przestój ekonomiczny. Zadbaliśmy również o grupy szczególnie narażone na zachorowanie. Pracownicy powyżej 60 roku życia oraz osoby z niepełnosprawnościami zostali objęci ochroną poprzez zastosowanie przestoju ekonomicznego bez obniżenia wynagrodzenia. Seniorzy, którzy znajdowali się w grupie wysokiego ryzyka zarażenia koronawirusem, już wcześniej zostali zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy.
Czy którakolwiek restauracja McDonald’s w Polsce zakończyła działalność z powodu koronawirusa? I jak to wygląda w innych krajach?
– Żadna z naszych restauracji nie zakończyła działalności z powodu pandemii. Od początku lockdownu otworzyliśmy 2 nowe lokale, a w kolejnych tygodniach uruchomimy kilka następnych. Pandemia koronawirusa była dla nas okresem wielu wyzwań. Z dnia na dzień znaleźliśmy się w zupełnie nowej rzeczywistości biznesowej. Mam jednak wrażenie, że dobrze sobie poradziliśmy w tych trudnych czasach.
Czy ruch w lokalach McDonald’s w Polsce wrócił już do okresu sprzed pandemii? A jeśli nie, to o ile procent jest mniejszy? Ile Państwa zdaniem potrzeba czasu, by „było jak dawniej” i czy w ogóle jest to możliwe?
– Trudno jest obecnie mówić o powrocie do normalnego funkcjonowania – społeczeństwo podczas okresu lockdownu zmieniło swoje nawyki i zachowania. Istotne stały się dla wartości takie jak zdrowie i bezpieczeństwo. Jednak w ostatnich tygodniach coraz większego znaczenia znów nabiera smak i jakość jedzenia oraz jego cena. Żyjemy obecnie w tak zwanej nowej normalności, wciąż niepokoimy się o sytuację epidemiczną czy ekonomiczną naszego kraju.
W czasie pandemii pojawiło się wiele trendów i nowych zachowań konsumenckich. Część z nich pewnie zostanie z nami na dłużej, między innymi zamawianie jedzenia z restauracji z dostawą do domu. Tak jak wspominałem, usługa McDelivery zyskuje wciąż na popularności, konsumenci McDonald’s są przekonani do wygody, jaką oferuje. Co nie zmienia jednak faktu, że wciąż też poszukują doświadczenia płynącego z wizyty w restauracji, spotkania ze znajomymi w bezpiecznej przestrzeni.
Ile średnio lokali rocznie otwiera McDonald’s i jak będzie w tym roku? Jak mocno pandemia pokrzyżowała plany nowych otwarć?
– Pandemia była i wciąż jest dużym wyzwaniem dla całej branży gastronomicznej. Mimo wielu trudów odnaleźliśmy się w tej nowej rzeczywistości i wciąż się rozwijamy. Wprowadzamy do naszej oferty nowe produkty, otwieramy kolejne restauracje w nowych lokalizacjach. Średnio co roku otwieraliśmy około 20 nowych lokali. W chwili obecnej zakładamy, że ten rok nie będzie różnił się w tym zakresie od poprzednich.
Jakie obecnie mają Państwo plany wobec sieci, także pod kątem oferty i nowych rozwiązań ekologicznych? A może pandemia i te plany zweryfikowała?
– Środowisko było, jest i pozostanie naszym długofalowym priorytetem i częścią globalnej strategii zrównoważonego rozwoju. Podchodzimy do naszej działalności odpowiedzialnie – wspierając gospodarkę i polskie firmy oraz ograniczając wpływ na środowisko. Badania konsumenckie pokazują, że pandemia nie osłabiła wrażliwości społecznej na kwestie ekologiczne, a wręcz je wzmocniła. Widzimy to wśród gości naszych restauracji, co dodatkowo motywuje nas do realizacji zobowiązań, i to pomimo wyzwań spowodowanych pandemią. Ustawienie priorytetu na bezpieczeństwo nie oznacza, że rezygnujemy, chociażby ze zmian w zakresie opakowań. Intensywnie pracujemy, aby zachowując funkcjonalność i wysoki poziom komfortu użytkowania nasze opakowania były bardziej przyjazne środowisku.
Na początku roku całkowicie zrezygnowaliśmy z wykorzystywania plastikowych słomek, wprowadziliśmy nowe, papierowe opakowania lodów McFlurry. Planujemy następne zmiany i jest to kolejny krok do zamknięcia obiegu. Pandemia na kilka miesięcy spowolniła nasze działania w tym zakresie, ale nie zatrzymała ich zupełnie.
Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze dużo pracy przed nami. Dobre rozwiązania, możliwe do wdrożenia w naszej skali, wymagają czasu. Podchodzimy do nich kompleksowo – projektując nowe opakowania, myślimy jednocześnie o recyclingu i ponownym użyciu surowca na przykład w postaci ręczników papierowych w restauracjach. Na każdą zmianę patrzymy przez pryzmat skali McDonald’s. Jedna papierowa słomka to niewiele, ale już 160 mln słomek wykorzystywanych w Polsce robi dużą różnicę.
Stopniowe otwieranie restauracji od 18 maja, a także doświadczenie McDonald’s na innych rynkach pozwoliły marce na zastosowanie dodatkowych standardów. O działaniach wdrożonych w McDonald’s po lockdownie opowiada Krzysztof Czarnecki – obejrzyj materiał wideo.
McDonald’s Polska
rozpoczął działalność w 1992 roku, otwierając pierwszą restaurację w Warszawie. Obecnie w Polsce działa 445 restauracji sieci, które zatrudniają blisko 25 000 osób. 387 z nich to obiekty prowadzone przez 72 niezależnych przedsiębiorców w oparciu o umowę franczyzy z McDonald’s.
Autorka wywiadu jest dziennikarką portalu handelextra.pl.