x

Kraków: gastro-krajobraz bez turysty

Kategoria: Koronawirus - Aktualności    07.06.2020

W 2019 r. w Krakowie liczba turystów przewyższyła liczbę mieszkańców 14-krotnie (dla porównania - w Barcelonie było ich 12,5 razy więcej). Jak bez ich odwiedzin radzi sobie tutejsza gastronomia? I czy krakowianie wrócą do dzielnic, z których poczuli się wypchnięci - przynajmniej jako turyści?

Wschód Bar. Foto: materiały prasowe.
Wschód Bar. Foto: materiały prasowe.
Wygląda na to, że pandemia nie poczyniła w krakowskiej gastronomii nieodwracalnych zniszczeń. W odróżnieniu od dramatycznych doniesień o likwidacji popularnych i topowych warszawskich lokali w Krakowie na razie przetrwały wszystkie. Na optymizm jednak zbyt wcześnie, a użyte w poprzednim zdaniu „na razie” może niestety okazać się prorocze – o ile bowiem wspomniane stołeczne przybytki ukatrupiły przede wszystkim kosmiczne czynsze i wysokie koszty utrzymania, o tyle podwawelskie mogą wykrwawiać się stopniowo. Teraz, kiedy ceny zaopatrzenia rosną, a koszty działalności wracają do normalnych poziomów – w odróżnieniu od turystów, którzy nie wracają i prędko nie wrócą – rozpoczyna się prawdziwa walka o przetrwanie. 

PODGÓRZE – RYNEK WTÓRNY 
Od kiedy na ulicach pustego przez blisko dwa miesiące miasta zaczęli pojawiać się pierwsi ludzie, zaobserwować można pewne zjawisko: otóż Rynek wraz z przyległościami oraz Kazimierz pozostały praktycznie martwe, tymczasem życie towarzyskie i gastronomiczne bujnie rozkwita po drugiej strony Wisły, na Podgórzu i Zabłociu. Już od kilku lat dzielnice te stawały się coraz lepszą, hipstersko-lokalsową alternatywą dla omijanej przez miejscowych turystycznej monokultury Starego Miasta i poddawanego brutalnej mieszance gentryfikacji i zadeptywania przez wieczory kawalerskie Kazimierza – a teraz bronią honoru krakowskiego życia knajpianego. 
Te spostrzeżenia potwierdza Barbara Lejkowska, właścicielka Vintage, restauracji z ogródkiem w Rynku Głównym: – Nie jestem urodzoną pesymistką, ale dla nas to otwarcie to żadne święto. Raczej śmierć. W tej chwili, mimo zmniejszonej do minimum obsady, zamykamy kolejne dni ze stratą. Jedna sobota na plusie nie zrekompensuje całego tygodnia. Nie wiadomo, na jaką skalę się towarować, jakie stawki mogę zaoferować pracownikom... Od początku wiedziałam, że to nie jest kwestia przetrwania dwóch miesięcy, tylko do marca przyszłego roku. Przecież potencjalni turyści nawet po otwarciu granic nie rzucą się od razu do podróżowania. Mam nadzieję, że może krakowianie, którzy przecież kochają swoje Stare Miasto, przyjdą chociaż na kawę, znów poczuć się na Rynku jak u siebie... 
Damian Surowiec, właściciel i szef kuchni Euskadi, niewielkiej baskijskiej restauracji na Podgórzu, w której turyści stanowili przed pandemią zaledwie 2-5% gości, pozwala sobie tymczasem na optymizm: – Spodziewałem się, że będzie gorzej. Tymczasem mam poczucie, że po okresie postu nastąpił swego rodzaju karnawał. Bo choć z 28 miejsc w środku zrobiło się tyko 11, to obserwujemy spadek obrotów tylko o 20- 30% w porównaniu z czasem przed koronawirusem. Aż 70% przychodu przynoszą nam teraz trzy stoliki w ogródku, co sprawia, że biznes stanie się bardziej zależny od pogody. Ale otrzymaliśmy wielkie wsparcie od stałych gości i mamy sporo planów oraz rezerwacji wybiegających w przyszłość, więc wierzę, że choć pokiereszowani, to przetrwamy. 
Damian podkreśla, że małemu łatwiej było przetrwać katastrofę – tak jak niewielki organizm prędzej przeżyje uderzenie meteorytu. Innych restauratorów zachęca do jak najszybszego otwarcia i kontynuowania tego, co robili przed pandemią, bez schodzenia z food costów i obniżania cen. Pesymistów zaś pociesza: – W zeszłym roku w Krakowie było 14 milionów turystów, z czego aż 11 milionów z Polski. I oni wrócą, wraz z tymi Polakami, którzy tym razem nie polecą za granicę. 

Hilo. Foto: materiały prasowe.
Hilo. Foto: materiały prasowe.

WOKÓŁ BARU 
Wątek karnawałowy przewija się w rozmowach z restauratorami i w historiach z miasta. Także w kontekście trudności w utrzymaniu przez gości dyscypliny nowej normalności. Andrzej Rachwalski, współwłaściciel m.in. Hilo, kazimierskiej restauracji poke, śmieje się, że dystans i niekorzystanie z baru przychodzą im łatwo do drugiego drinka. W pierwszy dzień otwarcia oblężenie przeżywały kultowe Forum Przestrzenie nad Wisłą – z początkowego ładu w rozmieszczeniu leżaków niewiele po zmroku zostało. Zadania obsłudze nie ułatwił też fakt, że goście, w sezonie liczeni w tysiącach dziennie, są tu przyzwyczajeni do zamawiania i odbierania napojów oraz dań przy barze. 
Przekleństwo baru, choć innego rodzaju, dosięgło też Aleksandrę Skuzę-Kaszubę, współwłaścicielkę Karakteru oraz Zazie Bistro. – Generalny remont w Zazie, w ramach którego w górnej sali powstał kosztem stolików duży bar, skończyliśmy tuż przed lockdownem. No i z hukiem otworzyliśmy odświeżony lokal... na jeden dzień! 
Aleksandra pozostaje jednak ostrożną optymistką: – Spodziewamy się znacznie mniejszego ruchu w ciągu dnia, w porze lunchowej. Ale wieczorami w obu lokalach mamy w zasadzie komplety, a także sporo rezerwacji. Stali goście do nas wracają. Nie zapominam jednak, że wszystko to przy połowie regularnej liczby miejsc. 
Zdaniem Dominiki Grabowskiej i Rafała Brzostka, właścicieli dwóch lokali Ramen People oraz Wschód Baru, na razie alkohol budzi na mieście większy, i manifestowany w sposób daleki od zalecanych norm, entuzjazm niż jedzenie: – Na początku nie było widać żadnej poprawy w obrotach, po pierwszym weekendzie jest nieco lepiej – nareszcie mieliśmy weekend! Ale nie było czegoś takiego jak rzut na wreszcie otwarte knajpy. Mamy wrażenie, że zdecydowanie odżyły miejsca alkoholowe. U nas nadal dominują dowozy i odbiory, ludzie boją się wchodzić do środka, niektórzy z przerażeniem reagują na propozycję przygotowania stolika. Krakowianie nauczyli się zamawiać, więcej gotują, część nadal siedzi w domach, pracując zdalnie i pilnując uczących się na odległość dzieci – nie mają czasu i nie myślą o wyjściu. Pytani o oczekiwania i perspektywy Dominika i Rafał wskazują, że wiele będzie zależało od sygnałów z góry: – Nastroje są zależne od tego, co mówi rząd. Czekamy więc na kolejne, czwarte, piąte, szóste etapy odmrażania. Zdjęcie obowiązku noszenia maseczek byłoby mocnym sygnałem. Na razie chcemy pochwalić lokalne władze za akcję „Bądź turystą w swoim mieście”. Kraków intrygująco i w widoczny sposób zachęca krakusów do korzystania z miejskiej oferty gastronomicznej. Działania te są powszechnie chwalone i wspierane, choć w kuluarach nie brakuje głosów, że gdyby nie tak jednostronna orientacja na turystykę, dziś wystarczyłoby przypomnieć mieszkańcom, że nimi są, zamiast wcielać ich w rolę turystów. Tłumy w ogródkach Podgórza pokazują, że w trudnych sytuacjach powinniśmy liczyć przede wszystkim na siebie nawzajem. 

Autor: Kuba Janicki

Artykuł ukazał się w „Food Service" 5/2020 nr 195.

Autor tekstu: ( red. )

Zobacz także

Rząd ogłosił koniec stanu epidemii w Polsce

Branża HoReCa i my wszyscy możemy odetchnąć z ulgą. 16 maja zniesiony zostaje stan epidemii w Polsce. Od tego dnia obowiązywać będzie stan zagrożenia epidemicznego - poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski.

Złagodzenie obostrzeń epidemicznych w gastronomii

Od 1 marca nie obowiązują już limity osób mogących przebywać jednocześnie w restauracjach. Ponownie mogą działać kluby i dyskoteki.

GfK: Mimo pandemii i kryzysu gastronomii Polacy chętnie odwiedzają restauracje

Lockdown, restrykcje nałożone na gastronomię, wzrost kosztów działalności oraz problemy ze znalezieniem pracowników spowodowały, że w 2021 roku zamknięto 17 proc. lokali gastronomicznych w porównaniu do liczby z 2019 roku. Mimo to, według danych GfK, Polacy nadal chętnie jedzą poza domem.

Od 15 grudnia limit obłożenia w lokalach obniżony do 30 proc. Zamknięte kluby i dyskoteki

Od 15 grudnia obniżamy limit obłożenia w restauracjach, barach i hotelach do 30 proc. Zamknięte będą dyskoteki, kluby i obiekty udostępniające miejsca do tańczenia - zapowiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Minister Niedzielski: nowe obostrzenia od 1 do 17 grudnia

W środę 1 grudnia zacznie obowiązywać tzw. pakiet alarmowych obostrzeń. Limit zapełnienia w gastronomi i hotelach z 75% zostanie zmniejszony do 50%. Nowe restrykcje w poniedziałek ogłosił minister zdrowia Adam Niedzielski.

Co zmieniła pandemia na rynku opakowań w branży HoReCa?

Jako ludzkość musimy radykalnie zmienić swoje podejście do kwestii wykorzystania plastiku. Ogromne zmiany powinny dokonać się także w gastronomii. Pandemia Covid-19 pokazała, że globalne przeobrażenie rynku tworzyw sztucznych jest konieczne. Czy to początek rewolucji?

Inne kategorie

Podcasty

Nowe kierunki rozwoju i nowe kategorie roślinnych produktów [PODCAST]

Jak zmienia się rynek roślinnych zamienników produktów odzwierzęcych? Czego możemy się spodziewać na wegańskich talerzach w niedalekiej przyszłości? Rozmawiamy o tym z Katarzyną Sałatą, przedstawicielką kampanii RoślinnieJemy.
wicej

Video

Ruch to zdrowie, ale pamiętaj o bezpieczeństwie
Zespół stresu pourazowego – jak zadbać o swoją przyszłość ?
Społeczna odpowiedzialność – myśl o innych
Techniki relaksacji – jak się zregenerować?
Obniżenie nastroju – zrób nowy plan
Lęk przed utratą pracy – jak sobie z nim poradzić?
Konflikty w rodzinie – jak do nich nie dopuścić?
Kontrola – jak jej nie stracić ?
więcej