Jak wyglądają twoje codzienne obowiązki?
Przede wszystkim serwis wina, obsługa gości, doradzanie win w zakupie na wynos oraz współpraca z szefem kuchni w tworzeniu spersonalizowanych degustacji. Codzienne obowiązki to także ta mniej przyjemna część, czyli zamówienia, dostawy, inwentaryzacje. Mówiąc wprost – praca magazyniera.
Jaka jest twoja karta win i czym się sugerowałaś przy jej tworzeniu?
Selekcja obejmuje wina z całego świata z naciskiem na Europę Środkową. Jednak najważniejsze są wina polskie. I w tę część karty wkładam najwięcej energii oraz zaangażowania. Należy być na bieżąco i umiejętnie składać zamówienia, gdyż te trunki są dostępne zwykle w małych ilościach, a zainteresowanie, zwłaszcza wśród turystów, jest bardzo duże.
Jaka była najtrudniejsza sytuacja z gościem i jak sobie z nią poradziłaś?
Zdarzają się sytuacje, że goście „wiedzą”, co chcą pić, a w praktyce okazuje się, że ich wyobrażenia o danym smaku wina nie przekładają się na jego rzeczywisty smak. W efekcie pierwsze wino, jakie przynoszę, dokładnie według opisu gości, okazuje się porażką i pojawia się absolutne zaskoczenie, że na przykład riesling jest wytrawny, a nie słodki. Na szczęście codziennie w Enotece mamy dostępnych około 150 butelek na kieliszki. W takich sytuacjach daję więc do spróbowania kilka win w różnym stylu. Spędzam przy stoliku trochę więcej czasu, aż znajdziemy wino idealne. Zazwyczaj taki gość wychodzi zadowolony i dowiaduje się przy okazji, po jakie wina sięgać w przyszłości.
Z którym trendem w winie ci nie po drodze?
Z ciężkimi przebeczkowanymi czerwonymi winami lub chardonnay z ciepłego klimatu, starzonym w amerykańskim dębie. Chętniej sięgam po lekkie, niebeczkowane czerwone wina, a jeśli cięższe białe, to macerowane na skórkach i z chłodniejszych regionów.
Co robisz, aby rozwijać się jako sommelierka?
Dużo czytam. Poszukuję najnowszych wydań książek od takich autorów jak Oz Clarke czy Jancis Robinson (baza mojej wiedzy to WSET Diploma Level 4 i Oxford Companion to Wine 4 th Edition). Odkrywam też ogromną radość z kupowania starych książek i wyłapywania zmian, jakie zaszły przez ostatnie 50 lat w świecie wina. Mój najnowszy nabytek to Sotherby’s World Wine Encyclopedia wydana w 1988 r. Podróżuję, zwłaszcza po Europie. Ważną lekcją są dla mnie rozmowy z osobami, które funkcjonują w branży dłużej niż ja i mają większą wiedzę oraz doświadczenie. Cenię też spotkania z winiarzami.
Który region winiarski chciałabyś odwiedzić i dlaczego?
Największym marzeniem jest Argentyna – wylądować w Buenos Aires i od razu uciec w głąb kraju przez Mendozę aż do Salty. Zobaczyć ten ogrom przestrzeni i winnice położone wysoko w Andach.
Jakie są cechy dobrego sommeliera?
Gościnność, chęć chłonięcia wiedzy i podróżowania. Pasja i przede wszystkim miłość do wina oraz otwartość na ludzi.
Jakie są twoje ulubione połączenia wina i jedzenia?
Po ostatnim wyjeździe do Czech w pamięci utkwiła mi zupa krem ziemniaczana z suszonymi grzybami i morawski Stapleton & Springer Haltýřky Pinot Noir z 2015 r. Jedno z moich ulubionych połączeń to boczniaki na maśle z prażonym słonecznikiem i do tego musujący Bencze Pince Gemini II pezsgő Blanc de Noir z 2013 r. Poza tym ser krowi dojrzewający 24 miesiące Stary Giewont oraz Karadi-Berger Tokaji Szamorodni Dry z 2010.
Wywiad ukazał się w „Food Service" 3/2020 nr 193.